29 marca 2017

GUTEN TAG, BERLIN!

Międzynarodowe Targi w Berlinie – ITB Berlin to niewątpliwie jedno
z najważniejszych wydarzeń dla świata turystyki, które skupia w sobie różnorodność, folklor i kulturowość całego świata. Mieliśmy niewątpliwą przyjemność uczestniczyć w tegorocznej edycji Targów – jednym słowem: WOW! 

Wyruszyliśmy skoro świt, czyli jakoś przed 12:00 – niektórzy wszak wykreślili ze swojego słownika hasło: punktualność... Podekscytowani, trochę przerażani agresywnością kierowców na polskich drogach, słuchaliśmy pilnie kojącego głosu lektorki, który wydobywał się z naszej nawigacji. Miałem przyjemność być pilotem kierowcy, ogólnie rzecz biorąc poszło mi całkiem dobrze – oprócz drobnych wpadek z oszacowaniem odległości i odróżnieniem lewej strony od prawej (pomimo strzałek). Po drodze kilka przystanków – każdy z nas odżywia się zgodnie z dietetycznymi trendami i jak na złość przez 600 km napotkaliśmy tylko same McDonaldy i KFC. Po 8 godzinach usłyszeliśmy „dotarłeś do celu”. Głos, który już stawał się chwilami irytujący, w tym momencie był jak długo wyczekiwana przesyłka.
Kolejny dzień przyniósł kolejne wyzwania, jeśli chodzi o dotarcie do celu. Pozostając pod dużym wrażeniem Berlina i organizacji ruchu na drogach, dotarliśmy do Messe Berlin, gdzie odbywały się targi. Powierzchnia, na której znajdowały się wszystkie większe i mniejsze budynki była ogromna, a przejście
z jednego punktu do drugiego zajmowało niekiedy 25 minut.
Po długich poszukiwaniach naszego budynku (numer 15) – nie było to łatwe, gdyż numeracja nie przebiegała w zwykłej kolejności, lecz – delikatnie mówiąc – lekko poplątanej. Obwieszeni torbami, z pudełkami kurczowo trzymanymi
w rękach i lekkim opóźnieniem dotarliśmy ostatecznie do naszego stoiska. Hala zajmowana przez Polskę wyglądała bardzo efektowanie – kolorystyka przywołująca polski folklor, liczne, wielkoformatowe zdjęcia najpiękniejszych zakątków naszego kraju sprawiały, że w betonowych ścianach udało się stworzyć namiastkę Polski.



Gigantyczna była nie tylko przestrzeń, ale także rozmach z jakim zostały przygotowane stanowiska innych krajów oraz firm turystycznych. Wrażenie potęgowała różnorodność obyczajowa i kulturowa – w jednym miejscu zebrali się ludzie z najróżniejszych zakątków świata. Nie brakowało rdzennych mieszkańców Afryki, Kostarykaninów, Hindusów czy japońskich mistrzów robienia sushi. Te kraje szczególnie przyciągały uwagę zwiedzających targi, którzy z wybałuszonymi oczami planowali już swoje podróże, by na własne oczy zobaczyć piękno tych regionów.
My również mieliśmy okazję uczestniczyć w show przygotowanym przez Koreę Południową. Zupełnie przypadkiem trafiliśmy na grupowe przygotowanie kimbapu  (koreańskiego dania przypominającego sushi). Kilkanaście osób
(w tym my) przebranych w fartuchy i kucharskie czapy przygotowało kilkumetrowy rulon wypełniony – między innymi – kimhci, paluszkami krabowymi i masą innych składników, których nazwy słyszeliśmy pierwszy raz. Efekt był niezwykle smaczny, a cały proces przygotowania obejrzało kilkaset osób, które wokół stanowiska Korei zgromadziły się w kilka minut.





Podczas tych kilku dni mieliśmy okazję poznać i przeprowadzić rozmowy
z wieloma osobami, które prezentowały różne produkty i usługi z szeroko pojętego świata turystyki. Doświadczenie i wiedza zebrana podczas tych kilku dni będzie niewątpliwie pomocna w naszej codziennej pracy. Stoisko Jordan Group było chętnie odwiedzane – szczególnie przez Niemców – którzy planowali podróż do Polski – głównie do Krakowa. Sporym zainteresowaniem cieszyły się nasze flagowe hotele – Galaxy i Legend, głównie ze względu na lokalizację oraz dostępne usługi i udogodnienia.


Niestety pięć dni targów minęło niezwykle szybko. Zachwyceni tym wydarzeniem, ludźmi, których poznaliśmy oraz samym Berlinem (szczególnie jego nocnym życiem), musieliśmy obrać powrotny kierunek na Polskę. Auf Widersehen, Berlin! Do zobaczenia za rok! 




Damian Pancerz

9 marca 2017

Czego naprawę potrzebujemy do szczęścia?



Podobno kupujemy rzeczy, których nie potrzebujemy, za pieniądze których nie mamy, żeby zaimponować ludziom których (nawet !) nie lubimy. Czego naprawę potrzebujemy do szczęścia? 

Duńczycy mają swoje hygge czyli połączenie harmonii, wystroju wnętrz, ciepła, czasu spędzonego z bliskimi, relaksu. Coś w tym musi być, skoro Skandynawowie od lat wygrywają w rankingach na najszczęśliwszych ludzi na świecie. Podobno sekret tego tkwi w docenianiu tego, co się ma i niewielkich wymaganiach. Oczywiście można powiedzieć,  że to wszystko łatwo osiągnąć, mając zapewniony niezły standard życia na co dzień i komfort psychiczny.

Na rynku pojawiło się bardzo wiele publikacji na ten temat. Oprócz przepisu na szczęście, niektórzy autorzy poradników idą za ciosem, stwierdzając, że na liście niezbędników  do osiągniecia tego stanu jest np. herbata konkretnej marki. Pojawiają się więc opinie, że oprócz stanowienie przeciwwagi do ogólnoobowiązującego konsumpcjonizmu, hygge jest także strategią marketingową i maszynką do zarabiania pieniędzy. Więc znowu wracamy do brzęku monet…

Znajdźmy zatem złoty środek! 

Codziennie w sieci można znaleźć nowe poradniku, blogi, informacje i przepisy jak być szczęśliwym. Okazuje się, że łączy je kilka punktów, które każdy może wykorzystać: 

Balans: Najważniejsza może się okazać równowaga. Ten balans obejmuje przede wszystkim dobre spędzanie czasu; robienie tego co lubimy, z ludźmi, których lubimy. Dla jednego będzie to wycieczka rowerowa, inny wybierze oglądanie filmu w miłym towarzystwie lub zjedzenie kawałka pysznego ciasta w pachnącej kuchni. Pamiętajmy również o tym, że nie żyjemy po to, aby pracować, ale pracujemy po to, aby żyć. Dlatego ważny jest  Czas: To jedyne, czego nie możemy zgromadzić, skumulować, komuś przekazać lub od kogoś otrzymać. Dlatego celebrujmy miłe chwile. Dbajmy też o  Zdrowie: Oczywiście nie mamy wpływu na wszystko, ale minimum o które możemy zadbać to…  rozsądek. Aktywność fizyczna (dzięki niej uwalniają  się endorfiny czyli tzw. hormony szczęścia) i dobre jedzenie (nie chodzi o głodówki, diety pudełkowe itp., ale o jakość posiłków) to kolejny krok do sukcesu. To wszystko ma sens, kiedy blisko są Ludzie: Pomagajmy, doceniajmy i otaczajmy się tymi, których po prostu lubimy.
A przede wszystkim: nie dajmy się zwariować. Przecież idzie wiosna.
K.H.
 
Źródło: http://www.newyorker.com/culture/culture-desk/the-year-of-hygge-the-danish-obsession-with-getting-cozy